Niech zgadne, czy akcja rozwija się w następujący sposób:
1. Coś się stało w samolocie, pilot jest niedysponowany
2. Bohaterski, przerażony pasażer zasiada za sterami maszyny
3. Pasażer kontaktuje się z wieżą
4. Wieża udziela pasażerowi informacji "jak posadzić maszynę"
5. Pasażer robi co może, żeby wylądować
6. Wieża obgryza paznokcie ze zdenerwowania
7. Pasażer szczęśliwie 'jakimś-cudem' ląduje
8. W wieży fruwają kartki wyrzucone ze szczęścia w góre, wszyscy się cieszą i ściskają
9. Samochody straży pożarnej pędzą ku samolotowi
10. Pasażerowie się ewakuują
11. Wszędzie są karetki pogotowia, koguty błyskają, komuś panowie w karetce właśnie kończą zakładać opatrunek
12. Pasażer-pilot owinięty w koc spotyka się ze swoją rodziną i wszyscy są szczęśliwi.
13. Kolejny film kończy się w ten sam, kiczowaty, oklepany sposób ?
Czy tak ?
Hahahaha chyba go nie widziałeś, a szkoda. Dopisałbyś do tej listy jeszcze wieeele absurdów :D a najlepsze to było, jak prowadzili akcję ratunkową na przestrzeni kosmicznej za pomocą liny. Jeden z ratowników przejechał się po ostatnią osobę, czyli tę gówniarę, a ona się pyta: "Pan nas uratuje?" hahahaha głupszego pytania nigdy bym się nie spodziewał na miejscu tego ratownika.
Oczywiście ona już nie załapała się na pomoc firmy ubezpieczeniowej, ale wylądowała samolotem i owinęli ją w koc :)