Roman Polański chciał zagrać chłopaka, jednak kierownik produkcji Jerzy Bossak nie zgodził się na to, gdyż reżyser nie wydał mu się wystarczająco atrakcyjny. Zgodził się za to na dubbing Polańskiego, z powodu głosu Malanowicza, który był zbyt mocny i dojrzały, nie pasował do całej postaci.
Rolę chłopaka zamierzał zagrać Jerzy Skolimowski.
Kiedy Andrzej i Krystyna odjeżdżają z przystani na końcu filmu, łodzie stojące przy molo zmieniają swoje położenie.
Kiedy chłopak próbuje ustabilizować łódź wisząc za jedną z burt, na pokładzie widać pręty od kamery.
W ujęciach sprzed samochodu jego kierownica jest czarna, zaś w scenach kręconych w środku biała. To efekt zamiany Mercedesa na Peugeota 403.
W trakcie filmu chłopak parzy się garnkiem z zupą, a później po rozkazie Andrzeja opatruje poparzoną dłoń. W kolejnych scenach na dłoni chłopaka nie ma ani opatrunku, ani śladów poparzenia.
Zdjęcia do filmu realizowano w Giżycku i Mikołajkach oraz na wodach jezior Mikołajskiego, Kisajno, Jagodne i Śniardwy (Polska).
Jacht użyty w filmie należał kiedyś do Hermanna Göringa (członka niemieckiej partii nazistowskiej). Po wojnie stał się własnością PZPR i nosił nazwę "Rekin".
Pierwotnie Polański chciał nakręcić kryminał, w którym para zabiera autostopowicza, który na końcu ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. W tej wersji akcja rozgrywała się w ciągu tygodnia, obecnych też było kilka postaci więcej. Po kilkudniowych naradach ze Skolimowskim ustalono ostateczną wersję.
W pierwszej scenie Andrzej i Krystyna jadą samochodem. Kręcenie platformą cofającą się nie było możliwe, ustawienie kamery na masce auta także się nie powiodło. Użyto więc koca z małą dziurą na obiektyw, który jednak uniemożliwił normalne prowadzenie pojazdu, gdyż zasłaniał przednią szybę. Andrzej (Leon Niemczyk) jechał mimo tego normalnie, a punktem odniesienia były dla niego mijane drzewa.
Po sukcesie filmu w USA, Polańskiemu zaproponowano zrobienie remake'u z hollywoodzką obsadą. W głównych rolach mieli wystąpić Spencer Tracy i Elizabeth Taylor. Reżyser jednak odmówił, twierdząc, że film jest dla niego zamkniętą historią.
Samochodem użytym w filmie miał być Mercedes, jednak ostatecznie został wymieniony na Peugeota 403. Powód był prozaiczny, Mercedesy były wtedy luksusowymi samochodami, utożsamianymi wyłącznie z partią rządzącą. Jeden z prominentów został zaproszony na plan a przyjechał właśnie Mercedesem.
Jest to pierwszy polski film nominowany do Oscara za najlepszy film obcojęzyczny.
Jacht, na którym rozgrywa się akcja filmu, był za mały, by pomieścić cały sprzęt oraz ekipę filmową. Do jachtu przymocowano więc specjalną tratwę, z której film kręcono.
W scenie kręconej z góry, Roman Polański kazał wejść na maszt kamerzyście Jerzemu Lipmanowi. Chociaż wiatr nie był silny, niestabilność masztu utrudniała filmowanie. Polański zachwycony sytuacją zapytał Lipmana jak mu idzie. Ten podenerwowany sytuacją użył kilku niecenzuralnych słów, po czym cisnął kamerę w taflę jeziora. Zapomniał jednak zapiąć ją paskiem zabezpieczającym, przez co ekipa straciła część sprzętu. Kamera firmy 'Arriflex' nigdy nie została odnaleziona.
Do filmu zaangażowano milicję, która na motorówkach przeganiała pływających kajakami oraz łódkami.
Głos Leona Niemczyka nie był odpowiedni, by uwydatnić różnice wieku pomiędzy mężczyznami, dlatego w postprodukcji go obniżono.
Zdjęcia do filmu trwały od lipca do listopada 1961 roku.